-
Relacja – 73 lecie produkcji FSO + Recenzja Pentaxa MX
Od wielu lat chciałem sobie przypomnieć doświadczenie jazdy polonezem. Był to bowiem za młodu, mój ulubiony samochód. Ojciec w 1995 roku kupił nowego, ładnego i wiśniowego na wyprzedaży modelu 1994. Był to już ten poprawiony Polonez Caro. Bardzo ładnie w nim pachniało takim specyficznym zapachem polskich samochodów. Podobnie pachniało w maluchach i dużych fiatach. Niestety […]
-
Krzesło, najżywsze z martwych
Ostatnio z powodu braku możliwości i czasu na spotkania z moimi obiektami fotograficznymi, nie byłem w stanie kontynuować mojej standardowej rutyny twórczej. Takie warunki uniemożliwiały mi robienie portretów w sposób jaki byłem dotychczas przyzwyczajony. Doprowadziło mnie to do poszukiwań tematów alternatywnych, jednocześnie spokrewnionych z istotą człowieka. Potrzebowałem czegoś bardzo konkretnego, rozpoznawalnego i jednocześnie przyciągającego uwagę. […]
-
Fotograffiti
Są wszędzie – pojawiają się w nocy, w nieznanych okolicznościach i terroryzują praworządnych ludzi. Żaden mur, szyba, śmietnik ani ławka nie są bezpieczne gdy w okolicy grasują ich autorzy. Wykonywane farbą w sprayu, mazakiem, kredkami czy nożem, zarówno jako szczeniackie wybryki oraz przemyślane działania grup, wszystkie mają jeden cel – zostawić po sobie ślad. Graffiti, […]
-
Średni format, czyli garść średnich spostrzeżeń
Zawsze strzelałem formatem małoobrazkowym. Powodami tego stanu rzeczy były: niższe ceny filmu 135, większy wybór sprzętu oraz najzwyczajniejsze przyzwyczajenie do dotychczasowych rozwiązań. Pewnego jednak dnia zacząłem się zastanawiać, czy jednak nie warto by było spróbować tego nieznanego dotąd formatu. Poprarte to było głównie możliwością wykonywania zdjęć w proporcji 1:1. Wcześniej wiele razy przyłapywałem się na […]
-
Zorki 6 – Zrobił Pragi Północ zdjęć 36 – Recenzja Zorki 6
Wróciłem! Przez miesiąc nie pisałem, ale sporo się u mnie działo. Ale nic się nie stało, bowiem na samym początku istnienia tego bloga i tak w zasadzie piszemy te posty niczym „do szuflady”. Ale kto wie? Może kiedyś to wszystko urośnie i staniemy się mega sławni? W sumie… nie wiem, czy na pewno tego chcę. […]
-
Powershot w wielkim mieście
Zawartość moich dotychczasowych paszportów może sugerować, że mało to gdzie byłem i żaden ze mnie podróżnik, obydwie książeczki są bowiem dosyć puste. Nic w tym dziwnego – zazwyczaj poruszałem się po terenie Unii Europejskiej, w głównej mierze do Chorwacji, ale nie tylko. Uwierzcie mi, ja naprawdę zwiedziłem kawałek świata! Widziałem – Helsinki, Wenecję, Budapeszt. Tam […]
-
Osobiste przemyślenia po korzystaniu z cudzego sprzętu
Zazwyczaj robiąc zdjęcia, każdy używa sprzętu do którego jest przyzwyczajony. W moim przypadku również tak jest. W głównej mierze na co dzień strzelam Canonami, z dwóch zasadniczych powodów: Ostatnimi czasy podczas spotkań z przyjaciółmi i wydarzeń na których zobligowany byłem robić zdjęcia, z powodów natury logistycznej, wykorzystywałem głównie obcy dla mnie sprzęt należący do innych […]
-
Dalmacija u mom objektivu, czyli moje pierwsze rolki
Chorwacja zawsze miała dla mnie szczególne znaczenie, choć zazwyczaj kiedy mówię „Chorwacja”, to tak naprawdę mam na myśli Dalmację. To właśnie tam, a dokładniej w północnej części Dalmacji przyszło mi spędzić wakacje łącznie przez ponad 15 lat począwszy od 2001 roku. Co prawda, większość razy z rodziną, co większości z was może się wydawać dziwne, […]
-
Poszukiwanie idealnego aparatu – historia wielkiej porażki
Dziś opowiem wam moją historię. Idealizmem, zakupoholizmem i zmarnowanymi pieniędzmi płynącą. Będzie to w pewnym sensie taki rachunek sumienia z tego, co zrobiłem przez te 2 lata strzelania regularnego zdjęć. Wpis będzie dość długi, ale mam nadzieję, że nie popełnicie tych samych błędów, co ja :>. (…)
-
Byłem (nie do końca) Slow
Jakiś czas temu po całkiem ciepłej zimie nagle przyszła jeszcze cieplejsza wiosna i zasiedziała się aż do weekendu. Czyste niebo, wolna niedziela, a w dodatku w Elektrowni Powiśle odbywały się targi pt. „Jestem Slow” – „wolny” znaczy się, bo to po ponglyjsku jest, a „sloł” czyta się. Wyszedłem więc z domu i pojechałem nad Wisłę, […]